Tomasz Urbaś Tomasz Urbaś
555
BLOG

Wojna światów. Juan kontra dolar.

Tomasz Urbaś Tomasz Urbaś Gospodarka Obserwuj notkę 4

Juan ca dolarChińska Państwowa Agencja Rezerw Walutowych w dniu 12 marca 2012 r. poinformowała o zamiarze kontynuowania dywersyfikacji rezerw walutowych Chin. Informacja jest enigmatyczna i nie przedstawia ani konkretnych kierunków, ani wartości przeprowadzanych operacji.

Od kilku miesięcy Chiny zaczęły zmniejszać swoje rezerwy walutowe z rekordowego poziomu 3,2 bln dolarów we wrześniu 2011 r. Zgodne z tym trendem jest wyzbywanie się przez Chiny części rezerw ulokowanych w instrumentach rządu Stanów Zjednoczonych. W lipcu 2011 r. Chiny posiadały oficjalnie 1,31 bln dolarów amerykańskich papierów skarbowych. Do grudnia 2011 r. Chińczycy wysprzedali 163 mld dolarów amerykańskiego długu rządowego (to więcej niż całe polskie oficjalne rezerwy walutowe).

Oba coraz wyraźniejsze trendy pozwalają z dużym prawdopodobieństwem wskazać, że ogłoszona dywersyfikacja oznacza przynamniej wyzbywanie się rezerw denominowanych w dolarze amerykańskim. Podkreślmy, że jest to działanie świadome i celowe. Jaki może być cel?

Chińska polityka gospodarcza w XXI w. była oparta o eksport jako główną siłę napędową gospodarki. Chińczycy osiągnęli to poprzez redukcję barier celnych na swoje towary (przystąpienie do Światowej Organizacji Handlu w 2001 r.) oraz gigantyczne interwencje walutowe. Nie wszystkie napływające do Chin dewizy z tytułu eksportu chińskie władze przeznaczały na import. Cześć dewiz władze nabywały emitując juana. Nabyte dewizy zachowano w formie rezerw walutowych. Interwencje powodowały wzmocnienie walut obcych i osłabienie juana. Eksport stał się dla chińskich przedsiębiorstw bardzo opłacalny. Za taką politykę płacili chińscy nabywcy towarów importowanych, które stały się relatywnie drogie. Osłabienie juana dało takie smutki ekonomiczne jak jednoczesne subsydia eksportowe i dodatkowe cła importowe. Operując rezerwami i kursem walutowym Chiny ominęły antyprotekcjonistyczne zasady Światowej Organizacji Handlu.

Symetrycznie chińska produkcja np. w Stanach Zjednoczonych była bardzo tania (dzięki interwencjom walutowym Amerykanie płacili za chińską walutę mniej dolarów). Tanie chińskie produkty stały się bezkonkurencyjne na rynku amerykańskim zapewniając ich importerom – głównie wielkim korporacjom (np. sieci handlowe, firmy komputerowe) bardzo duże zyski. Rodzime amerykańskie przedsiębiorstwa coraz częściej przegrywały konkurencję. Następowała dezindustrializacja, a wielkie korporacje zaczęły wręcz przenosić własną produkcję wprost do Chin.

Rezultatem tych procesów była m.in. permanentna nadwyżka handlowa Chin (przewaga eksportu nad importem), deficyt handlowy Stanów Zjednoczonych (przewaga importu nad eksportem) i gigantyczne - najwyższe w świecie rezerwy walutowe Chin.

Zmiana chińskiej polityki w zakresie rezerw walutowych (wyzbywanie się rezerw dolarowych) może wpłynąć na odwrócenie tych procesów. Pierwsze sygnały już mamy.

Po pierwsze juan systematycznie umacnia się, co powoduje zmniejszenie opłacalności chińskiego eksportu i potanienie towarów zagranicznych w Chinach. W 2011 r. juan zyskał ok. 4 % wartości w stosunku do dolara.

Po drugie w lutym 2012 r. Chiny odnotowały deficyt handlowy i to na poziomie lat 90-tych XX wieku. Chińczycy nie wykluczają po raz pierwszy od blisko 20 lat deficytu handlowego za cały rok.

Po trzecie chiński władze zapowiedziały, że spodziewają się mniejszej dynamiki wzrostu gospodarczego w 2012 r. niż wcześniej prognozowały. Zmniejszenie eksportu hamuje PKB. Nim Chińczycy poczują wzrost zamożności (tańszy import) i zaczną więcej wydawać (konsumpcja) minie trochę czasu.

Po czwarte wzrośnie koszt importu towarów z Chin dla Stanów Zjednoczonych. Być może to sedno polityki chińskiej. Korporacje amerykańskie po alokacji produkcji do Chin stały się częściowo uzależnione od importu z Chin. Aprecjacja juana oznacza dla nich rosnące koszty, mniejsze dochody i zachwianie pozycji rynkowej. Z drugiej strony skurczona baza produkcyjna w Stanach Zjednoczonych może nie być w stanie zintensyfikować eksportu do Chin, mimo lepszych cen (silny juan). Taki scenariusz być może już realizuje się. W styczniu 2012 r. Stany Zjednoczone odnotowały najwyższy deficyt handlowy od 2008 r.

Nie można wykluczyć, że na naszych oczach Chiny rozpoczynają drugi etap budowy światowego imperium. Przez pierwszą dekadę XXI w. rozpędziły gospodarkę eksportem, ściągały z zagranicy moce produkcyjne i nowoczesne technologie kosztem relatywnego obniżenia poziomu życia obywateli. Obecnie mając nowoczesne fabryki na miejscu władze Chin wystawiają światu realny rachunek za swoją produkcję, co będzie skutkowało wzrostem zamożności i rozpoczęciem wzrostu w oparciu o dynamiczną konsumpcję bogacących się 1,3 mld Chińczyków. Jednocześnie działania Chin zdezintegrowały podstawy gospodarcze Stanów Zjednoczonych (przemysł). Skutkiem tego stał się kryzys zadłużeniowy (sztuczne keynesowskie pobudzanie koniunktury) oraz zeszmacenie dolara (emisje bilionów dolarów przez Rezerwę Federalną) – dotychczasowej głównej waluty międzynarodowej. W polityce wewnętrznej Stanów Zjednoczonych na skutek alienacji dbających tylko o własne tyłki elit amerykańskich rosną napięcia. Kontrastuje to z umacnianiem się rządów silnej ręki Chińskiej Partii Komunistycznej – autorki tygrysiego skoku Chin.

Na jednej górze nie mogą żyć dwa tygrysy.

Urodzony w 1970 w Gdyni. Żonaty, ojciec trzech synów. Absolwent Finansów i Bankowości Uniwersytetu Gdańskiego. Specjalista prawa nieruchomości. Od 1998 wiceprzewodniczący Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Właścicieli Nieruchomości. Nagrody i wyróżnienia: 1987 finalista Olimpiady Fizycznej 1993 Nagroda rektora UG II stopnia 1994 Nagroda rektora UG I stopnia 1995 I lokata ukończenia studiów na UG 1995 wyróżnienie w konkursie „Rzeczpospolitej” oraz Coopers & Lybrands na artykuł o kierunkach rozwoju gospodarki polskiej do 2005. Miłośnik książek, nauk ścisłych i historii.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka