Tomasz Urbaś Tomasz Urbaś
3717
BLOG

Publikacja raportu MAK przykrywką skandalu finansowego

Tomasz Urbaś Tomasz Urbaś Polityka Obserwuj notkę 13

Dla naszych czytelników treść opublikowanego przez rosyjski MAK raportu nie jest zaskoczeniem. Już w dniu 7 czerwca 2010 r. w Perfekcji sformułowaliśmy tezy o przebiegu katastrofy w aspekcie technicznym. Raport je potwierdza.

Sformułowaliśmy tezy o odpowiedzialności za katastrofę. Raport je w większości potwierdza. Ponadto nie wykluczyliśmi celowych działań osób trzecich (przynajmniej kontrolerów lotniska w Smoleńsku), nie wzbudzając wiary, że kiedykolwiek zostaną one naświetlone dowodowo. Nasze tezy były następnie publicznie podnoszone przez najbardziej zaangażowane w wyjaśnianie katastrofy środowisko skupione wokół Jarosława Kaczyńskiego. W Zamachu rozważaliśmy prawno-międzynarodowe skutki ewentualnego celowego doprowadzenia do katastrofy przez organy państwa rosyjskiego. Oczywiście raport ich nie potwierdza. Wręcz absolutnie neguje wpływ na katastrofę pracy kontrolerów na lotnisku w Smoleńsku.

Stąd sam raport nie budzi najmniejszego zaskoczenia. Ale. Zadziwiło nas coś innego. Raport został upubliczniony nagle. Wzbudziło to zaskoczenie części osób po stronie polskiej. Do tej pory sądzono, że raportu nie doczekamy się przez długie miesiące.

Tymczasem nie wszyscy wydają się zaskoczeni raportem. „Zbiegiem okoliczności” Donald Tusk jest właśnie na urlopie, a Bronisław Komorowski właśnie zachorował. Tym samym obaj są świetnie przygotowani pod względem public relations do zachowania dystansu do raportu i nieuchronnej burzy, którą on wywoła. Jakby na z góry upatrzonych pozycjach…

Publikacja raportu w tym kształcie i o tej treści musi wywołać burzę. Władimir Putin, jako fachowiec służb specjalnych jest na tyle inteligentny żeby wiedzieć, że wybielenie Rosjan, ukrywanie, a nawet niszczenie dowodów musi wywołać burzę. Gdyby chciał jej uniknąć wystarczyłoby wskazać kozłów ofiarnych po stronie rosyjskiej, co jest standardem realnej polityki w Rosji. Tego jednak nie zrobił. Władze Rosji z premedytacją w wygodnym dla Bronisława Komorowskiego i Donalda Tuska okresie alibi od publicznego angażowania się, wywołały burzę. Po co? Jaki jest motyw?

Politycy w Polsce znaleźli się w przededniu politycznej anihilacji. W dniu 11 listopada 2010 r. w Nie rzucim ziemi rozpoczęliśmy ujawnianie faktycznego stanu narodu i państwa polskiego. Całość studium przestawiliśmy publicznie wraz z używanym do pracy modelem demograficznym i finansowym. Po raz pierwszy w historii Polski opinia publiczna ma możność poznania całokształtu stanu państwa oraz środków ratunkowych. Polska znajduje się w katastrofalnej sytuacji finansowej wpadając w pułapkę zadłużenia. W dniu 18 grudnia 2010 r. publicznie udowodniliśmy, że polski system ubezpieczeń społecznych jest niewypłacalny bardzo dynamicznie generując blisko 90 % PKB dodatkowego długu publicznego do ok. 2035 r. W tym tkwi tajemnica załamujących się już dzisiaj finansów publicznych, mimo zielonej wyspy Donalda Tuska.

O krytycznej sytuacji rząd Donalda Tuska świetnie wie. Ciągle narastające deficyty funduszu emerytalnego ujawnił w marcu 2010 r. ZUS w prognozie do 2060 r. W dniu 29 listopada 2010 r. Michał Boni zdawkowo informuje, że posiada szacunki dodatkowego przyrostu długu publicznego od 60 do 90 % PKB. W dniu 7 stycznia 2011 r. tuż po zakończeniu naszej publikacji, były wiceprezes NBP Krzysztof Rybiński nagle ujawnia, że istnieją prognozy jakichś instytucji międzynarodowych, z których wynika, że w 2030 r. dług publiczny będzie wynosił ponad 100 % PKB. Te informacje mają charakter bomby kryzysu zadłużeniowego. Obecnie dług publiczny wynosi bowiem „tylko” ok. 54 % PKB, co już wzbudza emocje i nerwowość zwłaszcza w kontekście sytuacji finansowej w Grecji, Irlandii, Portugalii i Hiszpanii.

Kompromitacja dotyka całą klasę polityczną. PiS pyta się o sytuację FUSu i finansów publicznych. Jarosław Kaczyński – lider obozu rządzącego od 2005 r. premier od 2006 r., autor obniżki składki rentowej od 2007 r. SLD chce debaty o zmianach w OFE, a Anna Bańkowska przy okazji chce poznać stan finansów publicznych. Anna Bańkowska – prezes ZUS od 1995 do 1998 r. w przededniu reformy emerytalnej wdrożonej od 1 stycznia 1999 r. PJN domaga się debaty o stanie polskiej gospodarki. Joanna Kluzik-Rostkowska – minister pracy i polityki społecznej w rządzie Jarosława Kaczyńskiego.

Nikt nic nie wie. Niepokoją się, pytają się, chcą jakichś debat. A co robili będąc u żłoba? A co robią napychając kieszenie dietami poselskimi, dotacjami do partii politycznych? Tylko dojenie Polski? Dotąd myśleliśmy, że uczciwie pracowali, że używali intelektu do najlepszej oceny sytuacji i znalezienia optymalnych środków zaradczych lub wykorzystywali talent organizacyjny do stworzenia grup eksperckich, które zrobiłyby to za nich. Myśleliśmy, że brakuje im odwagi cywilnej, aby przyznać się do błędu, prosić Polaków o przebaczenie i zabrać się do natychmiastowej naprawy państwa. Tymczasem pojawiła się porażająca informacja z kancelarii Bronisława Komorowskiego. W dniu 11 stycznia 2011 r. minister Irena Wójcicka przyznała, że w czasie przeprowadzania reformy emerytalnej „nie policzono dokładnie jej kosztów”. Przy „reformie” systemu, o którym wiadomo było że jest największą bombą finansową, że grozi zrujnowaniem Polski i Polaków, po prostu „nie policzono dokładnie kosztów” i wszystko rozchodzi się w szwach. Nikt nic nie wie. To nie my, to oni. Tyle, że każdy z nich maczał w tym ręce.

Jarosław Kaczyński w swym najlepszym okresie życia był na tyle sprytny, że podrzucił bombę Donaldowi Tuskowi makiawelicznie doprowadzając do przedterminowych wyborów w 2007 r. Donald Tusk jak zrozumiał, to posmutniał. Znalazł się w matni.

Z tego punktu widzenia nagłą publikację rosyjskiego raportu można traktować językiem służb specjalnych, jako osłonę kontrwywiadowczą ze strony rosyjskiej przynajmniej dla aktualnej ekipy u władzy w Polsce. Raport MAK jest wygodną, burzliwą przykrywką dla znacznie groźniejszego dla polityków rozkręcającego się tornada katastrofy finansowej Polski. Ale to oznacza, że przyjaźń Donalda Tuska i Władimira Putina oraz Bronisława Komorowskiego i Dmitrija Miedwiediewa ma głębszy niż powszechnie w Polsce wydaje się charakter…

Urodzony w 1970 w Gdyni. Żonaty, ojciec trzech synów. Absolwent Finansów i Bankowości Uniwersytetu Gdańskiego. Specjalista prawa nieruchomości. Od 1998 wiceprzewodniczący Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Właścicieli Nieruchomości. Nagrody i wyróżnienia: 1987 finalista Olimpiady Fizycznej 1993 Nagroda rektora UG II stopnia 1994 Nagroda rektora UG I stopnia 1995 I lokata ukończenia studiów na UG 1995 wyróżnienie w konkursie „Rzeczpospolitej” oraz Coopers & Lybrands na artykuł o kierunkach rozwoju gospodarki polskiej do 2005. Miłośnik książek, nauk ścisłych i historii.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka